Historia tego oto pana jest dość długa. Najpierw wyruszył z Polski do Reykjaviku, gdzie na jakiś czas zamieszkał w butiku. Pół roku temu, za namową pewnej pary z Madrytu, przeniósł się z nimi do Hiszpanii, gdzie chyba juz na stałe osiadł. A tam, zwyczajem smutnych misiów, męczy zwierzęta domowe, pije i pali. Ech, co za opinia na świecie...
5 komentarzy:
ahahah genialny :D
oj no co poradzisz, że taka Misiowa natura :)
właściwie to nie poradze...:)
Godnie reprezentuje Misie... Przynajmniej nie siedzi tylko na kanapie i nie żłopie coca coli.
Tylko aktywnie spędza czas i nie stroni od przyjemności.
Dla mnie bomba 8)
:D
hmmmm...
one wszytskie tak reprezentują!:)
Prześlij komentarz